Polskie perły z lamusa

Od kilku już lat nasz filmowy listopad opiera się na najstarszych polskich produkcjach. Dzięki realizowanemu przez Filmotekę Narodową projektowi wszystkie wyświetlane filmy są zrekonstruowane cyfrowo i prezentowane w najwyższym możliwym standardzie. W tym roku na zakończenie listopada z polskimi perłami z lamusa – pokaz specjalny. Zarejestrowany w 1968 roku dla Teatru Telewizji spektakl “Drzewa umierają stojąc” z niezapomnianą, zagraną ponad 1000 razy, rolą Mieczysławy Ćwiklińskiej. Sztukę tę zobaczymy z okazji ostatniego występu w Polanicy-Zdroju patronki Teatru Zdrojowego jaki miał miejsce 50 lat temu, w listopadzie 1969 roku.

ABC Miłości (1935)

reż: Michał Waszyński
czas: 1 godz. 20 min
obsada: Adolf Dymsza, Maria Bogda, Kazimierz Krukowski, Konrad Tom

Niezapomniana komedia z udziałem znakomitego komika Adolfa Dymszy oraz utalentowanej i pięknej Marii Bogdy, która w plebiscycie w roku 1929 uznana została na najpiękniejszą Polkę. Po wojnie aktorka nie mogła kontynuować świetnie rozwijającej się kariery filmowej (zezwolono jej jedynie na udział w kameralnych formach teatralnych, z którymi wraz z mężem Adamem Brodziszem, sławnym filmowym amantem, objeżdżała kraj). Adolf Dymsza w roli zakochanego Wincentego Poziomki daje popis fantastycznej gry aktorskiej pełnej zwariowanego humoru i wyczucia granic absurdu, do jakich komik może się posunąć. W filmie wystąpił legendarny komik Kazimierz Krukowski (znany jako Lopek), niezbyt często pojawiający się na srebrnym ekranie, wszechstronnie utalentowany ulubieniec przedwojennych warszawskich kabaretów i bohater setek zabawnych dykteryjek.
Film wyróżnia bezpretensjonalny scenariusz genialnego Mariana Hemara i piosenka Nic takiego z muzyką Henryka Warsa, którą nucą wciąż kolejne pokolenia Polaków.

Ludzie bez jutra (1919)

Reż. Aleksander Hertz
obsada: Józef Węgrzyn, Halina Bruczówna , Paweł Owerłło Iza Kozłowska, Maria Hryniewiczówna

Jeden z wczesnych polskich filmów niemych. Dzięki sensacyjnemu odkryciu filmu kilka lat temu w Bundesarchiv w Niemczech, dzieje kinematografii z czasów naszego młodego niepodległego państwa mogą być dziś lepiej poznane. Atutem filmu jest sensacyjna fabuła, inspirowana żywą wówczas, pochodzącą jeszcze z czasów zaborów, autentyczną historią nieszczęśliwego romansu warszawskiej aktorki Marii Wisnowskiej z rosyjskim oficerem Barteniewem, który z zazdrości zastrzelił młodą, dobrze zapowiadającą się artystkę Teatrów Rządowych w swoim mieszkaniu. Co ciekawe, w filmie znajduje się kilka warszawskich plenerów. Film, który zrealizowano w 1919 roku, wszedł na ekrany po wielu poprawkach, dopiero w 1921 roku. W roli rosyjskiego oficera wystąpił Józef Węgrzyn, jeden z najciekawszych polskich aktorów I połowy XX wieku. W roli jego kochanki wystąpiła Halina Bruczówna, gwiazda teatru i filmu, dla której była to ostatnia rola filmowa w rodzimej kinematografii przed jej wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Ludzie bez jutra to jedyny film z udziałem Haliny Bruczówny, który zachował się do naszych czasów.

Będzie lepiej (1936)

reż: Michał Waszyński
czas: 1 godz. 35 min
obsada: Loda Niemirzanka, Kazimierz Wajda, Aleksander Żabczyński, Antoni Fertner

Niepowtarzalna okazja obejrzenia gwiazd legendarnej Wesołej Lwowskiej Fali, niezwykle popularnej (6 milionów słuchaczy!) radiowej audycji, w której skupiło się wszystko to, co w kulturze i tradycji Lwowa było najbardziej niezwykłe i wyjątkowe.
Szczepcio i Tońcio, czyli Kazimierz Wajda i Henryk Vogelfänger, dwóch lwowskich komików posługujących się oryginalną lwowską gwarą, zagrało jedynie w dwóch filmach fabularnych. Realizację trzeciego przerwała wojna, a wesoły świat, który uosabiali, pozostał jedynie w pamięci rozrzuconych po świecie lwowiaków. Ich gra wniosła do przedwojennej kinematografii nowy styl, zupełnie inny od stylu artystów pochodzących z innych części Polski – bezpretensjonalny humor, zabawną gwarę, autoironię, optymistyczną filozofię życia, pogodzenie się z tym, co niesie los. W jednej z głównych ról – urocza Loda Niemirzanka. A w roli jej stryja „cesarz” polskiej komedii – Antoni Fertner.
Dodatkowym atutem filmu jest muzyka Henryka Warsa, jednego z najlepszych kompozytorów muzyki filmowej I połowy XX wieku.

Drzewa umierają stojąc (1968)

reż: Jerzy Gruza
czas: 1 godz. 23 min
obsada: Mieczysława Ćwiklińska, Barbara Stępniakówna, Andrzej Grzybowski

Projekcja spektaklu Teatru Telewizji z okazji 50. rocznicy ostatniego występu (XI 1969 r.) na scenie Teatru Zdrojowego w Polanicy-Zdroju jego patronki.

Publiczność chętnie oglądała jego sztuki, zaś aktorzy lubili w nich grać. Było w nich ciepło, wzruszenie, trochę śmiechu i kropla łez. Proste prawdy i optymistyczna wiara w dobroć i godność człowieka. Sentymentalizm w dobrym gatunku. Tę sztukę Casony rozsławiła w Polsce przed laty Mieczysława Ćwiklińska. “Drzewa umierają stojąc” (1949) to najgłośniejsza ze sztuk Alejandro Casony (1900-1965), hiszpańskiego dramatopisarza, przyjaciela Federico Garcii Lorki. W latach młodości wyznawali koncepcję teatru społecznego – miał on kultywować sztukę, ale taką, która zachowuje łączność ze światem. Obaj kierowali zespołami teatralnymi, które realizowały tę misję. W czasie wojny domowej, po śmierci Lorki rozstrzelanego przez policję frankistowską, Casona opuścił Hiszpanię. Przez ćwierć wieku przebywał na emigracji (1937-62), pisał dramaty łączące realizm z fantazją, liryczny humor z paradoksem.
Pani Eugenia Balboa z niecierpliwością oczekuje przyjazdu wnuka, którego przed laty dziadek wyrzucił z domu, rozgniewany łotrostwami młokosa. Tymczasem jej mąż w gabinecie Mauricia, zawodowo zajmującego się pomocą ludziom w ciężkich sytuacjach życiowych, opowiada długą, dziwną historię. Wnuk państwa Balboa wyjechał do Kanady, nigdy nie odezwał się do dziadków ni słowem. Aby zaoszczędzić żonie cierpień, pan Fernando za niego napisał do babci list z prośbą o przebaczenie. Przez lata prowadził “w imieniu” wnuka korespondencję, wymyślił chłopcu cały życiorys, kazał mu skończyć architekturę, zakochać się, ożenić. Ostatnio nadszedł z Kanady telegram oznajmiający powrót wnuka marnotrawnego. Telegram prawdziwy, od autentycznego Mauricia. Lecz wkrótce w prasie ukazała się wiadomość, że statek, którym miał płynąć, zatonął. Pan Fernando za wszelką cenę postanowił uratować to kłamstwo, które z miłości do żony wymyślił. Mauricio podejmuje się odegrać rolę wnuka. Jego żoną Izabellą na czas pobytu w domu państwa Balboa zostaje samotna, nieszczęśliwa dziewczyna, którą odwiódł od próby samobójczej. Młodzi ludzie doskonale opanowują swoje role. Babcia jest uszczęśliwiona. Jednak kontynuowanie szlachetnej farsy grosi nieprzewidzianymi komplikacjami, przede wszystkim emocjonalnymi. Gdy fałszywy wnuk z nieprawdziwą żoną zbierają się do wyjazdu, zjawia się prawdziwy Mauricio – brutalny, bezwzględny, cyniczny. Stara, schorowana kobieta musi znaleźć w sobie dość siły, by przeżyć najboleśniejsze w życiu rozczarowanie, i tyle miłości, aby uchronić przed gorzkim doświadczeniem tych, którzy okazali jej serce.
za: filmpolski.pl

Skip to content